, Inteligo

Zakupy w sieci z Inteligo

Kupiłam w internecie już chyba wszystko: buty, ubrania, szkła kontaktowe, bilety lotnicze, ubezpieczenia, książki i kosmetyki. Przed wyjazdem do Brazylii, udało mi się nawet zdobyć lek antymalaryczny w sieci.

7b256968-6b16-4f1d-aaea-a4b81efac204.png

Niektórzy kiwają głową, że tak by nie mogli. Że produkt trzeba dotknąć, pogłaskać. Poza tym, nie wiadomo, czy te przelewy godne zaufania. Hmm…

Dla mnie zakupy w sieci zaczęły się cztery lata temu, gdy przyszłam na praktyki do Inteligo. E-commerce w Polsce nie był jeszcze tak rozbuchany jak teraz, wszyscy podchodzili do tematu powoli i ostrożnie. Moi znajomi ze studiów nic nie kupowali w sieci, mało kto wiedział, jak to robić.

Podczas tych praktyk nie zawsze była zajęta, a musiałam wysiedzieć swoje osiem godzin przed komputerem. Oglądałam sklepy internetowe i skupiałam się na dwóch rzeczach: ciuchach i książkach do pracy magisterskiej. Miałam już otwarte konto Inteligo, ale nie czułam z nim jeszcze żadnej więzi. Zaczęłam o nim myśleć cieplej dopiero po pierwszej pensji. Podjęłam decyzję, że czas działać.

Najważniejsze to wypatrzone buty. Z trwogą wybrałam model, kolor i rozmiar, potem koszyk, wpisałam adres dostawy, guzik „Dalej”, „Płacę” i nagle widzę listę różnych przelewów. Tego się nie spodziewałam. Na początku listy - „Płacę z Inteligo”, to chyba dla mnie, więc kliknęłam. Pojawił się ekran logowania, weszłam do swojego konta, wszystkie pola przelewu były od razu wypełnione, musiałam tylko zatwierdzić transakcję. Po wszystkim wylądowałam z powrotem na stronie sklepu, gdzie dziękowali mi za transakcję. Pamiętam, że długo patrzyłam zszokowana na ten ekran z podziękowaniami, nie sądziłam, że to pójdzie tak szybko. No i się zaczęło. Stałam się pierwszorzędnym konsumentem internetowym.

Mówiłam znajomym o „Płacę z Inteligo” z takim zaangażowaniem, że niektórzy pozakładali sobie konta Inteligo mimo nienajlepszej (jeszcze wtedy) oferty. Inne banki miały niższe opłaty i prowizje, ale przelewy za zakupy nie działały tak sprawnie. W między czasie sama otworzyłam inne konto internetowe. Robiąc zakupy w sieci, na ekranie „Wybierz sposób płatności” zobaczyłam nazwę mojego nowego banku, był gdzieś w okolicach „Płacę z Inteligo”. Po kliknięciu okazało się, że dostaję tylko zestaw danych, które mam sobie teraz sama przekleić do konta po zalogowaniu. O nie, co za krok w tył, pomyślałam. Anulowałam wszystko i zrobiłam zakupy po staremu, przez Inteligo.

Teraz doszło do tego, że jeśli nie wiedzę ikonki „Płacę z Inteligo” w sklepie, szukam innego. Podobnie z aukcjami internetowymi – wybieram sprzedawcę, który udostępnia mój przelew Inteligo bo wiem, że załatwię wszystko w kilka sekund. Nie muszę myśleć o tytule przelewu, przeklejać rachunku odbiorcy i sprawdzać, czy aby to dobry bank się wyświetlił. Wszystko się robi samo, naprawdę jak w reklamie.